My cypher says

Sypi (my coach)

Ryfa?

Kiedy ktoś mnie o Nią pyta, najpierw zawsze się uśmiecham. Dopiero później odpowiadam. A jak?

A choćby tak, jak kiedyś w czasie warsztatów:

Właściwie od pierwszych zajęć, wiedziałem, że trafiła mi się niesamowita tancerka. Nieopierzona, mająca własne zdanie (od zawsze), roztrzepana, pełna energii, chęci i...

z charrrrakterem. A właściwie z takim fajnym lekkim sznytem

:)

No i przede wszystkim - z Hip-Hopem w sercu, nie tylko w głowie.

Mój taneczny guru, Andrzej Grażul, często mawiał, że rolą instruktora tańca, jest m.in. szlifowanie takich diamentów poprzez pokazywanie różnych dróg.

W przypadku Ryfy, to nie zdawało egzaminu. Po kilku miesiącach wiedziałem, że nie chcę go szlifować. Nie będę pokazywał dróg, raczej pokażę drogowskaz i

zaproponuję, żeby wybrała sobie drogę - tak obrazowo rzecz ujmując. Jak coś nie wyjdzie, wrócimy, poszukamy innej.

Spokojnie próbowałem usystematyzować Jej ruchy, coś podpowiadać. Różnie z tym bywało. Czasem słuchała, a czasem... O, taka anegdotka, którą z przyjemnością

wspominam:

Ćwiczyliśmy w szkole na Pradze. Stałem sobie gdzieś z boczku, dziewczyny czekały na schodach, aż będziemy mogli wejść na korytarz, to była chwila - może 5 min. do zajęć.

Wpada zdyszana Ryfa i od drzwi zaaferowana pyta: Gdzie jest Sypi? Jest Sypi? Zaraz zaczynamy! Dziewczyny pokazują na mnie, a Ona z uśmiechem "Dzień dobry Trenerze!”

W takcie treningu, gdy był czas na freestyle, widzę, że Ryfa ciśnie, ale cały czas trzyma łokcie blisko ciała. Daję Jej chwilę, podchodzę i zaczynam mówić, żeby

trochę otworzyła ręce, popracowała obszerniejszymi ruchami... A Ryfa na to: "Jak ja nie lubię jak mi się ktoś wtrąca, gdy tańczę!" Wycofałem się na z góry

upatrzoną pozycję i obserwowałem dalej. Po jakimś czasie zaczęła już coś z nimi kombinować. I choć Jej nie szło, to jednak próbowała.

Taka bywała czasem na treningach.

Szukała, próbowała i kombinowała. Przede wszystkim, miała otwartą głowę. Kiedy zacznie mieszać na parkietach, to było kwestią czasu. A gdy pierwszy raz, to był Rytm Ulicy,

zaszła dalej, niż ja - byłem przeszczęśliwy. Nawet wtedy założyliśmy się o kawę i ciacho, kto przejdzie dalej. Z przyjemnością wypiłem wtedy tę kawę.

Później była wygrana w Gdańsk Dźwiga Muzę, Wirująca Strefa i sędziowanie obok Wiggles’a we Włocławku. Wtedy powiedziałem Jej: Ryfa, teraz możesz już wszystko.

Kilka lat później, rapowała "Być człowiekiem kroczyć, a nie wlec się..."

I co? I nadal miesza, rozwija się i nie tylko jako tancerka, ale też nauczycielka tańca - ja też się od Niej czegoś nauczyłem. "I'm Still Leraning" - wciąż i wciąż.

To dla mnie przede wszystkim powody do dumy, bo wiem, że gdzieś ten mój pierwiastek idzie dalej w świat.

Skąd? A choćby... Kolega oglądał kiedyś na turnieju wyjścia Młodej (świetna tancerka z Warszawy) i nagle pyta:

- Czy to twoja uczennica?

- Nie, Ryfy.

- To trochę jak twoja. Widać ten styl.

Teraz znamy Ryfę jako cenioną nauczycielkę tańca, MC i raperkę, więc jest kotem na wielu płaszczyznach. True School w 100%

I wiecie co? Choć nie wszystkie Jej numery mi pasują, to sam nie wiem, ile razy mając cienką życiową fazę, tańczyłem do numeru "Lot".

Pomaga, zawsze. I to kolejny dowód na to, że spotkanie Ryfy na swej drodze, to dar i wielkie szczęście.

Sypi.